Kawiarnia.

Charles

- Masz urodziny? Super.- uznał szczerząc się.- Zrobimy imprezę.- zażartował mierzwiąc dłonią włosy.

Melissa

- Chyba sobie żartujesz - spojrzała na niego spode łba - O tym wiesz tylko ty i tak pozostanie. Nawet nie wiem, po co ci powiedziałam - mruknęła, po czym oderwała wzrok od chłopaka i wyjrzała przez okno.

Charles

- Mogę zapomnieć. Ale będzie to trunde, bo w końcu to jutro, nie jest łatwo zapomnieć.- odparł podpierając dłonią głowę.

Melissa

- Fakt - powiedziała. Zachciało się jej spać, w ogóle była zmęczona. Nie chciała jednak wracać do domu. -Będziesz mi musiał pokazać, gdzie będę musiała przychodzić, żeby ci pomagać - zauważyła.

Charles

- Muszę Ci pokazać gdzie mieszkam. Mia będzie u mnie.- powiedział. Zadecydował właśnie w tej chwili, że Mia będzie u niego, nie chciał się narzucać w mieszkaniu Natalie. Jakoś urządzi pokoik dla dziecka, w końcu jeden stoi pusty. To ten pokój Stasia.

Melissa

- Ok - mruknęła. -Tak właściwie, to gdzie jutro idziemy - zapytała, sama się nad tym zastanawiając.

Charles

- A bo ja wiem, możemy iść .. gdzieś.- odparł niezdecydowanie. Sam nie wiedział gdzie.

Melissa

- Yhym - mruknęła. Sama mogła być niezdecydowana, ale inni już nie. - Nie wiem, jak będzie ładna pogoda pójdziemy do parku i postawię ci loda - zaśmiała się.

Charles

- Waniliowego.- wyszczerzył się. No co lubiał ten smak.- Do parku mogę iść.- dodał jeszcze. xd

Melissa

- Ok, to muszę zapamiętać. Chociaż ze smakiem nie będzie problemu, bo też najbardziej lubię waniliowe - zaśmiała się.

Charles

- Żółwik.- zaśmiał się składając dłoń w pięść i skierował w stronę dziewczyny. Wyszczerzył się.

Melissa

Przybiła żółwia, ale po chwili powiedziała - Żółwik jest bardziej dla dzieci - zaśmiała się, po czym szybko, niby od niechcenia rzuciła - Ale skoro tobie sprawia to radość...

Charles

- Dobra, żółwik do góry nogami.- odparł szczerząc się, odwrócił pięść, symbolizując żólwia do góry nogami. xd

Melissa

- Ah te dzieci - zaśmiała się, po czym przybiła 'martwego' żółwia xdd - Niby poważny tatuś- ponownie się zaśmiała.

Charles

- Ja nigdy nie będę poważny, raczej.- przyznał szczerząc zęby. Podparł ręką głowę.- A Ty byś była poważna?- zapytał ot tak.