Szerokie pole

Charles

- Miło mi poznać.- wyszczerzył się do niej, błądząc wzrokiem po pustym polu.

Danielle

Co tutaj robisz? Jeżeli można wiedzieć. - otworzyła oczy. Biorąc głęboki wdech spojrzała na niego swoimi kasztanowymi oczami.

Charles

- Przyszłem.- oznajmił uśmiechając się do niej. - Ale to tez z ależy w jakim seensie pytasz..- dodał.

Danielle

Taka odpowiedź mi odpowiada. - zaśmiała się cicho. - Długo już tu mieszkasz? - spytała po chwili milczenia.

Charles

- Trochę, ale nie za wiele.- odpowiedział krótko. Dokładnie nawet nie wiedzial ile.

Danielle

Yhym. Są jakieś ciekawe miejsa do odwiedzenia? - zadała następne pytanie. Nie chciała żeby wyszło to na jakieś przesłuchanie ale już taka była.

Charles

- Coś napewno, jak narazie odwiedzilem tylko kilka miejsc.- przynzal, uśmeichając się do niej lekko.

Danielle

Spojrzała przed siebie z lekim uśmiechem, który błąkał się po jej twarzy. Wyprostowała jedną noge w kolanie.

Charles

- Ile masz lat?- zapytał zatrzymując wzrok na ciągu chmur. Uśmiechnął się kątem ust.

Danielle

Kobiet się o wiek nie pyta. - powiedziała i się uśmiechnęła. - Ale wybacze Ci. Mam 19 lat. - dodała.

Charles

- Ja tego nie przestrzegam.- przyznał. Skinął glowę słysząc odpowiedź dziewczyny.

Aswan

Niezdarnie podreptał ścieżką i rozglądał się na boki. Wtem zauważył motylka i poczuł nagłą chęć złapania go. Po kilku pokracznych krokach podwinęła mu się łapka i przewrócił się na bok. Niezrażony tym, otrzepał się i pobiegł dalej.

Samantha

Przyszła i usiadła wpatrując się w dal. Myślała o wszystkim co jej się w życiu wydarzyło. Założyła niesforny kosmyk za ucho. Usmiechnęła sie pod nosem pod wpływem wspomnień z tamtych lat.

Seth

Biegł sobie przez pole słuchając muzyki. Zobaczył z daleka dziewczynę. Zwolnił i truchcikiem do niej zaczął powoli podbiegać.

Samantha

Najpierw wpatrywała się w zachód słońca, dopóki nie odwróciła głowy na odgłos czyiś kroków. Przymrużyła oczy, żeby lepiej widzieć. Nagle do jej głowy uderzyła fala gorąca. Z wrażenia musiała podeprzeć się rękami. Skuliła się w sobie i zaraz później wyprostowała. Popatrzyła na chłopaka jak zza mgły, zaszklonymi oczami. Nie, to nie może byc on! Po tym wszystkim, co zrobił! Nie, może to chłopak podobny do niego. Albo... czy on miał brata bliźniaka?