Boksy.

Natalie

Tu trzymane są konie.

Natalie

To tu zostały przyprowadzone Natalie i Kate. Mężczyzna wskazał dwa konie specjalnie dla nich, były nimi fryz i siwy arab, czyli te same, które chciały dostać w przydziale. Kazał im poczekać chwilę.

Kate

Spojrzała na dziewczynę i na konie, zauważyła że będzie jeździć na fryzu, tym który jej się spodobał - ale fajnie - powiedziała i podeszła do konia, zaczęła go głaskać - śliczny - powiedziała.

Natalie

Natalie podeszła do araba, na którym miała jeździć, i pogładziła go po szyi. Chwilę później przyszedł instruktor i kazał wsiąść na konie, miały być same. Dziewczyna wsiadła, czekając na Kate.

Kate

Gdy usłyszała że można wsiadać, złapała za wodzę i wsiadła. Spojrzała na Natalie i uśmiechnęła się - no to będzie jazda - powiedziała i pogłaskała po szyi fryza.

Natalie

- Masz u mnie jeszcze wielkie lody za to, że dzięki Tobie tu przyszłam. - oznajmiła Natalie i pojechały za instruktorem do ujeżdżalni.

Kate

- nie trzeba - odpowiedziała i również wyszła na pięknym fryzu za instruktorem i za Natalie.

Natalie

Natalie i Kate wróciły z jazdy. Dziewczyna wprowadziła araba do boksu. Zerknęła na tabliczkę z imieniem. - April. - mruknęła do siebie, by zapamiętać. Rozsiodłała klacz i poszła do siodlarni, by odłożyć sprzęt. Wróciła i wzięła ją na grubą linę, przed budynek w celu umycia, ale miała jeszcze chwilę, tak więc pozwoliła klaczy się paść na trawie.

| nie piszę tam już, bo to nabijanie by było. |

Kate

Weszła za Natalie ze swoim fryzem i również rozsiodłała go. Zdjęła ogłowie i poszła je umyć a potem zanieść do siodlarni siodło i ogłowie. Gdy wróciła, spojrzała na tabliczkę na boksie - mhm, Morgan - uśmiechnęła się i wzięła klacz pod natrysk by się ochłodziła. Spojrzała na Natalie - fajnie było, nie narzekam - odparła spoglądając na klacz.

Natalie

- Yhm, musimy się umówić na kolejną jazdę. - stwierdziła po chwili, podchodząc do drugiego natrysku. Umyła klacz, na której jeździła, i wróciły do jej boksu.

Kate

- ale to kiedy indziej - uśmiechnęła się - mogę nawet jutro przyjść i się umówić - dodała i odprowadziła klacz z powrotem do boksu i zamknęła - do zobaczenia Morgan - powiedziała i pogłaskała ją na pożegnanie. Spojrzała na Natalie - idziemy - spytała.

Natalie

Kiwnęła głową. - Zajrzyjmy do kawiarni, idziemy na lody. - oznajmiła po chwili. No i poszły do jakiejś kawiarni.

[nmnt.]

Natalie

okei, nieunikniony PPP, bywa.

Natalie pojawiła się tu, prowadząc ze sobą Travisa. Zerknęła na boksy. Podeszła do jednego z masztalerzy, czy jak im tam, a po chwili rozmowy z nim wróciła. Konie, które dostała od matki, stały w boksach obok siebie. Zaprowadziła chłopaka ze sobą do ich miejsc i przeczytała imiona. - April, Hexan, Moon. - mruknęła do siebie i przypomniała sobie, że April to ta sama klacz, na której ostatnio jeździła. Udała się do siodlarni i po chwili wróciła z dwoma siodłami i całą resztą dla dwóch koni. Otworzyła boks karego araba o imieniu Hexan. - Ty pojedziesz na tym. - oznajmiła, wskazując konia, i zawiesiła jego wyposażenie na specjalnym drążku obok boksu, po czym weszła do środka. Gestem zaprosiła chłopaka za sobą.

Travis

Szedł za dziewczyną i robił dokładnie to, co mu mówiła. Spojrzał na konia, na którym miał jechać - Hm, ładny jest - przyznał.

Natalie

- Ładny to ty będziesz, jeśli już dziś zrozumiesz, jak opiekować się koniem i jeździć na nim. - oznajmiła, wracając po wyposażenie, by osiodłać ogiera. Bez pytania wepchnęła do rąk T. siodło, by założyć ogłowie. - Patrz uważnie. - pouczyła. Po chwili zabrała od niego siodło i podeszła do konia, narzuciła na niego taką derkę pod siodło i w końcu samo siodło, zapięła popręg. - To nic wielkiego, koniec. Teraz jeszcze April, boks po lewo.