Charles, mieszkanie.

Emilly

Nie, dziękuję. Odparła spoglądając na zegarek. Usiadła z powrotem na fotelu kładąc nogi na oparciu. ;3

Charles

- Gdzie z tymi nogami mloda panno?- zapytał z udawanym oburzeniem. Zepchnął jej nogi z oparcia.

Emilly

Ej, ale ja tak lubię. Powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Ponownie położyła nogi na oparciu.

Charles

- Nie obchodzi mnie to.-powiedział, kolejny raz spychając jej nogi z oparcia. Tym razem przytrzymał je, by nie mogła z powrotem ich położyć. Uśmiechnął się słodko.

Emilly

No weź, co ci przeszkadza? Zapytała patrząc na chłopaka. Zmrużyła lekko powieki.

Charles

- Jestem starym człowiekiem z zasadami.- wyszczerzył się do niej, puszczając jej nogi. Położył się wzdłuż kanapy, obserwując Emi.

Emilly

Nogi dziewczyny powędrowały z powrotem na oparcie. Zamknęła oczy śmiejąc się.

Charles

Rozciągnął się, po chwili stłumił ziewnięcie.- No, i co powiesz?- zapytał. ; d

Emilly

Żeś jest wredny strasznie. Powiedziała z wyrzutem. Otworzyła oczy.

Charles

- A to nic nowego.-stwierdził, tym razem on przymknął oczy. Otworzył je, wpatrując się w sufit.

Emilly

No i, że powinnam już chyba iść. Powiedziała spoglądając na zegarek. Zrobiło się późno. Stwierdziła.

Charles

- Możesz jeszcze zostać, mogę Cię później odprowadzić. Jedynie, że bardzo chcesz już iść.- powiedział, kierując na nią wzrok.

Emilly

W sumie mogę jeszcze pogadać z tobą. Wyszczerzyła się. Przeczesała palcami włosy i wróciła na swoje miejsce.

Charles

- No i jak fajnie.- wyszczerzył się do niej.- No to gadaj.-powiedział, śmiejac się cicho. Lubiał towarzystwo tej dziewczyny.

Emilly

Mhm. Tak wystarczy tylko znaleźć dobry temat. Co proponujesz? Wyszczerzyła się.