Pochmurna plaża.

Natalie

Plaża jak każda inna, przeważnie zachmurzona. Prawie nikt tu nie przebywa.

***

Natalie przyszła na ową plażę. Rozejrzała się. Była sama, to dobrze. Usiadła na piasku i oparła się na łokciach. Westchnęła cicho, patrząc w dal. Jak zwykle postąpiła głupio. Przygryzła dolną wargę.

Charles

Chłopak wszedłna plażę, rozglądajac się. Zauważając dziewczynę podszedł do niej.- Miałem ochotę przyjść.- powiedział. xd

Natalie

- Cześć. - powiedziała do niego. Uniosła się trochę na rękach i spojrzała na C. - Nie musiałeś przychodzić. - powiedziała cicho. Nie znaczyło to, że go nie chce. xd

Charles

- Ale jestem, chciałem.- odparł, siadając obok dziewczyny. Zatopił wzrok w morzu.

Natalie

- Kto inny nie chciałby mieć ze mną nic wspólnego, gdyby mnie tak dobrze znał. - stwierdziła. - Podziwiam cię za to, że nie masz mnie dość. - uśmiechnęła się lekko.

Charles

- Jak narazie to spoko.- powiedział zwracając na nią wzrok. Usmiechnął się szeroko.

Natalie

- Chciałam cię przeprosić. - zaczęła po chwili. - No wiesz, wtedy, u ciebie, postanowiłam po prostu poudawać, ale nie przypuszczałam, że wyjdę na taką idiotkę. - stwierdziła szczerze.

Charles

Zaśmiał się cicho, pod nosem.- Nic się nie stało i nie wyszłaś na idiotkę.- powiedział.- No może trochę wyszłaś, ale tylko trochę.- dodał. xdd

Natalie

- Dzięki, to już mnie pociesza. - uśmiechnęła się. - Tylko trochę, nie tak źle. - rozchmurzyła się. Spojrzała na niebo. - Znowu świta, a my obydwoje zarwaliśmy parę nocy. - skwitowała.

Charles

- Jak poszłaś trochę spałem, ale dosłownie kilka minut.- powiedział, zastanawiając się dlaczego tak mało, bo zawsze gdy zasnął, spał długo.

Natalie

- Cóż, cieszę się, że przyszedłeś, ale mogłeś pospać. - odparła. Uśmiechnęła się lekko.

Charles

- Nie i tak bym nie mógł spać, bo myslałbym o Twoim gościu, który byłby jeszcze mężczyzną.- powiedział zaciskając wargi w uśmiechu, powstrzymując się od śmiechu.

Natalie

- Nie miało być żadnego gościa. - odparła ze śmiechem. - Zmyśliłam to na poczekaniu. - dodała zaraz.

Charles

- Dobrze, że się przyznałaś, bo bym pobiegł do Ciebie- do domu, a gdyby tam jeszcze stał jakiś z kawiatami, bo jest Twoim wielbicielem, to by dostał, oj ta.- powiedziała szczerząc się.

Natalie

- Nie mam wielbicieli. Absolutnie żadnych. O mnie się nie martw. xd - odparła. Złapała chłopaka za rękę.