Słoneczna Plaża.

Sheena

Plaża pełna słońca. Nawet w nocy wydaje się tu niezmiernie widno. Zwykle jest tu ciepło.

Aileen

Powolnym krokiem weszła na plażę. Lekki wiatr rozwiewał na boki jej kręcone loki. Zamknęła oczy. Zanurzyła się w rozmyślaniach. A jeszcze wczoraj była w zupełnie innym miejscu. Obracała się w innym kręgu ludzi. Zakładała inną 'maskę życia'. A jaką rolę tu przyjdzie jej przyjąć?

Emilly

Niemalże wbiegła dosyć szybkim krokiem. Buty zatapiały jej się w piasku. Zwolniła kroku. Uśmiechnęła się sama do siebie zmierzając w stronę brzegu.

Aileen

Usłyszała jakiś szelest. Szbyko roztworzyła powieki. Czyżby nie była już na plaży sama? Dyskretnie obróciła głowę do tyłu. Zobaczyła ją, dziewczynę o czarnych włosach, najprawdopodobniej jej rówieśniczkę. Zamyśliła się. Genialne odkrycie, w tym mieście żyją ludzie tacy jak ona! Może znajdzie wreszcie kogoś kto ją zrozumie? Możliwe.

Crispin

Spokojnie szedł plażą, mrużąc lekko oczy. Z daleka dostrzegł dwie kobiece sylwetki. No proszę, pomyślał, a wydawało się, że to takie dzikie miejsce.

Emilly

Żwawym krokiem weszła na plażę. Rozejrzała się mierząc wzrokiem każdego, kto tu przebywał. Zmierzwiła dłonią włosy, usiadła na brzegu.

Crispin

Spojrzał na kolejną dziewczynę, która pojawiła się w polu widzenia. No proszę, pomyślał, Londyn - miasto kobiet. - pomyślał z rozbawieniem.

Emilly

Na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech. Wpatrywała się w zachodzące za horyzont słońce.

Crispin

Nawet nie myśląc o tym, powoli zbliżał się do dziewczyny.
-Cześć.-powiedział w końcu, nagle zdając sobie sprawę, że stoi blisko niej.

Emilly

Spojrzała na znajomego chłopaka. Heej. Powiedziała spoglądając na niego.

Crispin

Podrapał się z zakłopotaniem po karku. Co właściwie miał jej powiedzieć?
-Crispin jestem.-zaczął w końcu zerkając na nią krótko, lecz uważnie.

Emilly

Emilly. Odparła patrząc na chlopaka. Uśmeichnęła sie szerooko.

Crispin

Uśmiechnął się lekko.
-Hm...no tak. Mieszkasz tu, w Londynie?-upewnił się, chociaż odpowiedź była dość oczywista.

Emilly

No jasne. Odparła uśmiechając się. Wzięła do ręki garść pisaku, który powoli przepuszczała pomiędzy palcami.

Crispin

Skinął głową.
-Tak myślałem. Jakoś nie sądzę, żeby było tu wiele...przyjezdnych. Miasto nie zachęca pogodą.-stwierdził.