Sklep spożywczy

Tamara

____

Przyszła z Crispin'em. - Hm, no tak to od czego zacząć?- zapytała, roglądając się po sklepie.

Miley

Przyszła do sklepu z przyklejonym sztucznym uśmiechem do ustach. Dlaczego sztucznym.? Miley była zupełnie przemoczona, pierwszy wypad do miasta i deszcz. Chyba, a może nawet na pewno, każdy włosek na jej głowie był wilgotny. Los chciał, żeby akurat dziś rozpuściła włosy. Stanęła sztucznie wesoła przy stoisku z napojami.

Charles

Wszedł do sklepu mając na głowie czarny kaptur od bluzy. Chłopak zapominając o tym, iż go ma na głowie nie zdejmował go. Podszedł do półek z napojami, poszukując ulubionego.

Miley

Do tej tej pory, Miley zajęta była przeklinaniem swojego losu, by cokolwiek zauważyć. Gdy trochę wody już z niej skapało, przeniosła wzrok na otoczenie. Uniosła delikatnie brwi do gry, widząc zakapturzonego chłopaka. Mafia? Nie spuszczając go z oczu wolno podeszła do półki z napojami. Udawała, że coś tam wybiera.

Charles

Kątem oka spostrzegł dziewczynę, uśmiechnął się kątem ust, co miał w zwyczaju. Gdyby tak nie zrobił, znaczyłoby to, że to już nie ten sam Charles. Chłopak wrócił do poszukiwań, wciąz mając kaptur. Dziwnie mu nie przeszkadzał. ;]

Miley

Gwałtownym ruchem odwróciła głowę w jego stronę. Przymrużyła oczy wpatrując się w niego podejrzliwie. - I co masz zamiar zrobić? - Zapytała. Wskazując na niego dłonią, nie zauważyła, iż trzymała w niej butelkę 'Kubuś Play'. :3

Charles

- No, najprawdopodobniej kupić napój.- odpowiedział marszcząc lekko czoło. Spojrzał na butelkę, która właśnie trzyma dziewczyna, uśmiechnął się nieznacznie.

Miley

Dostrzegła butelkę, w natychmiastowym tempie ją odstawiła. - Ehkm... no tak, jasne. - Odparła rumieniąc się. Pochyliła głowę dalej udając, że czegoś szuka. Miała nadzieję, iż jej włosy zakryją jej zawstydzenie.

Charles

- Mhm, a co według Ciebie, mam zamiar zrobić?- zapytał śmiejąc sie cicho pod nosem. Znalazł długo poszukiwany napój, wyjął go z szeregu butelek. Spojrzał pytająco na dziewczynę.

Miley

Spojrzała znacząco na jego kaptur. Czy tak według niego wyglądali porządni obywatele? Uśmiechnęła się jednym kątem ust unosząc jedną brew. - Zamordować... - Powstrzymała się na chwilę. - ... ten sok. - Wskazała to co chłopak trzymał w ręce. Nie mogła by przecież powiedzieć, że ją, a tamtych słów już nie cofnie.

Charles

W pewnej chwili zorientował się, że ma kaptur na głowie. Zdjął go natychmiast, uśmiechając się przy tym niewinnie. - No tak, bo ja tylko morduję.- powiedział z udawaną powagą na twarzy.

Miley

Pokiwała ze zrozumieniem głową. - Weźmiesz mnie do spółki? - Zapytała przechodząc obok niego, była właśnie w drodze do kasy.

Charles

- Na jasne, tylko musisz najpierw przejśc test na wytrwalość. Bo nie chcę takiej osoby co by nawet muchy nie zabiła.- powiedział dążąc za nią wzrokiem.

Miley

- W prządku, co powiesz na test w parku? - Zapytała uśmiechając się łobuzersko. Jeden kosmyk włosów zaczął zasłaniać jej widok.

Charles

- No okej.- zgodził się. Podszedł do następnego stoiska z owocami, gdzie wybrał 2 najladniejsze, czerwone jabłka. Skierował się w strone kasy, zapłacił.